Uzdrawiająca moc miłości
Christopher Beloch z Unsplash

Uzdrawiająca moc miłości jest lansowana przez popkulturę. Ta zewsząd atakuje nas romantyczną wizją tego uczucia. Tymczasem prawdziwe życie dość mocno różni się od komedii romantycznych czy romansów w literaturze. Uzdrawiająca moc miłości to zazwyczaj ułuda, która pcha nas w ramiona toksycznego mężczyzny i sprawia, że cierpimy.

Spis treści:

  1. Toksyczna miłość – po czym ją rozpoznać?
  2. Uzdrawiająca moc miłości – dlaczego jest zgubna?
  3. Współuzależnienie w związku
  4. Czy można być niezdolnym do miłości?
  5. Toksyczna miłość. Pamiętaj, że cierpienie nie uszlachetnia!
  6. Toksyczne związki niosą cierpienie. Zdrowe związki dają radość

Toksyczna miłość – po czym ją rozpoznać?

Zapewne nie raz słyszałaś, że miłość wszystko zniesie i nigdy nie ustaje. Zewsząd serwuje się nam tego typu przekonania. Niestety, brzmią one pięknie, ale w rzeczywistości przybliżają nas do sado-masochizmu. Wierząc, że miłość wszystko zniesie, uruchamiamy w sobie ogromne pokłady energii i współczucia, aby mimo przeciwności losu trwać u boku toksycznego mężczyzny. Znosimy złe traktowanie, przemoc psychiczną, fizyczną, a nawet seksualną. Niestety, tego typu przekonania fundują piekło milionom kobiet na całym świecie.

Uzdrawiająca moc miłości – dlaczego jest zgubna?

Uzdrawiająca moc miłości okazuje się zgubna. Zapewne nie raz słyszałyśmy, że czyjś mąż przestał nadużywać alkoholu, bo postanowił się zmienić dla partnerki. Albo on pił, gdy żył z eks, ale przy nowej żonie zachowuje się poprawnie. Zaczynamy wierzyć, że skoro my kochamy partnera, to on odwdzięczy nam się tym samym i zmieni dla nas swoje dotychczasowe życie. Niestety, prawda jest taka, że odpowiadamy tylko za swoje uczucia. Nie mamy wpływu na to, czy ktoś je odwzajemni, czy tak się nie stanie. Uczucia każdego człowieka stanowią bowiem niezależne byty, których nie sposób kontrolować. Na dodatek nawet miłość może okazać się niedostatecznie silna, aby skłonić nałogowca do zmiany życia. Ponadto nadużywanie alkoholu często upośledza różne ośrodki w mózgu, w tym odpowiedzialne za uczucia wyższe i empatię. On może nie być zdolny do miłości i poświęcenia, które w tym przypadku oznacza pracę nad sobą.

Współuzależnienie w związku

Wiara w miłość sprawia, że często znosimy długoletnie upokorzenia i stajemy się współuzależnione. Przestajemy patrzeć na swoje dobro i zaspokajać własne potrzeby. Toksyczny mężczyzna staje się centrum naszego wszechświata. To jemu podporządkowujemy wszystkie decyzje. Chciałybyśmy pojechać do mamy, ale jego trzeba obudzić na drugą zmianę i podać mu dwudaniowy obiad. Lodówka cieknie, ale nie możemy kupić nowej, bo on planuje zmienić motocykl. Wszystko to tolerujemy przez źle pojętą miłość. Tymczasem powinnyśmy wstać i odejść. Zacząć martwić się o własne potrzeby i zacząć realizować własne pragnienia. W końcu to dla siebie jesteśmy najważniejsze.

Czy można być niezdolnym do miłości?

Gdy wierzymy w magiczną moc miłości, to często zakładamy, że druga osoba jest w stanie kochać. Niestety, smutna prawda jest taka, że nie każdy potrafi odczuwać uczucia wyższe. Niektórym brakuje empatii. Niektórzy nikogo nie kochają, nawet własnej matki czy psa. Nie obdarzą zatem miłością swojej drugiej połówki. Mogą z nami być, bo im się to opłaca. Mają seks, wysprzątany dom, ugotowany obiad. Jednak są dla nas z wygody, a nie płomiennego uczucia. Nie da się zmienić ludzi. Ktoś, kto cierpi na borderline czy narcystyczne zaburzenie osobowości prawdopodobnie nigdy nikogo nie pokocha. W pewnym etapie, gdy formowały się ważne połączenia w obrębie mózgu, zaszły poważne zaburzenia, które uniemożliwiły wykształcenie empatii czy zdolności do odczuwania uczuć wyższych, do których zaliczamy również miłość.

Toksyczna miłość. Pamiętaj, że cierpienie nie uszlachetnia!

Uzdrawiająca moc miłości bywa lansowana przez różne autorytety, w tym duchownych. Ci często wmawiają nam, że mamy w pokorze znosić cierpienie, w tym przemoc fizyczną, psychiczną czy seksualną ze strony męża. Skoro ślubowałyśmy mu miłość do grobowej deski, to nie możemy od niego odejść. Musimy nieść swój krzyż. To bardzo szkodliwe przeświadczenie. Prawdziwa, zdrowa miłość nie wymaga poświęceń. Stanowi ona wartość dodaną do naszego życia. Może je ubogacać i czynić szczęśliwszym. Każda z nas ma prawo postawić na pierwszym miejscu własne potrzeby i dobro. Pamiętajmy, że toksyczny partner to osoba zaburzona psychicznie, a przecież choroba psychiczna stanowi jedną z przesłanek do unieważniania ślubu kościelnego. Niestety, przywódcy duchowi często tego nie uwzględniają. Nasi konserwatywni krewni też mogą kręcić nosem na myśl o rozwodzie. Jednak powinnyśmy kierować się własnym dobrem, a nie tym, co powiedzą inni. Mamy w końcu własny rozum. Nikt nie powinien w żaden sposób sankcjonować przemocy w związku i obwiniać za nią ofiary. Ewentualnie wymagać od niej heroizmu, aby mimo doświadczanych krzywd walczyła o tę toksyczną relację.

Toksyczne związki niosą cierpienie. Zdrowe związki dają radość

Pamiętaj, miłość jest wolna od cierpienia. Nie masz obowiązku go znosić. To nieprawda, że w każdym związku pojawiają się tego typu przeszkody. One ujawniają się w toksycznych relacjach, gdzie jeden z partnerów nie jest w stanie odczuwać miłości i empatii, boryka się z zaburzeniem psychicznym, przez co zadaje ból osobie, która go kocha. Cierpienie nie uszlachetnia i sprawia, że stajesz się zgorzkniała. Odbiera ci szczęście i szansę na dobre życie.