Pogoń za ideałem stanowi prawdziwą zmorę naszych czasów. Dziś nie wystarcza być wystarczająco dobrym w jakiejś dziedzinie. Wszyscy oczekują od nas dążenia do perfekcji. Gdy ktoś rezygnuje z wyścigu, traktuje się go jako jednostkę leniwą i mało ambitną. Tymczasem taka postawa może okazać się niezwykle zdrowa i wspierająca. Co nam daje akceptacja niedoskonałości?
Spis treści:
- Pogoń za ideałem – kiedy jest motywująca?
- Kiedy pogoń za perfekcją rodzi frustrację
- Akceptacja niedoskonałości przychodzi z czasem
- Ideał obok nas – kiedy motywuje, a kiedy przytłacza?
- Perfekcjonizm i związana z nim presja
- Jak przekuć wady w zalety?
- Wyrozumiałość dla siebie i innych
Pogoń za ideałem – kiedy jest motywująca?
Każdy z nas potrafi wskazać swój ideał – kobiecej sylwetki, makijażystki czy mentora w zawodzie, w którym pracuje. Bardzo często nie tylko go podziwiamy, ale też staramy się mu dorównać. Np. podoba nam się sylwetka jakiejś influencerki, więc zapisujemy się na sylwetkę, aby wyrzeźbić pośladki i zafundować sobie płaski brzuch. Nie umiemy wyjść z zachwytu nad makijażami jednej z youtuberek, więc zapisujemy się do niej na kurs make upu i doskonalimy swój warsztat. Często też poszerzamy własną wiedzę z zakresu wykonywanych obowiązków po to, aby dorównać swojemu mentorowi. Czasem pogoń za ideałem bywa motywująca i pozwala nam zdobyć nowe kompetencje. Dzięki kursowi makijażu lepiej wykonujemy make up. Za sprawą szkolenia zawodowego umiemy obsługiwać nowy program. Zdarza się jednak że mimo podjętych działań, cel pozostaje niezrealizowany. To rodzi frustrację.
Kiedy pogoń za perfekcją rodzi frustrację
Pogoń za ideałem bywa męcząca, a czasem wręcz bezsensowna. Np. jeśli postanawiamy mocno wyrzeźbić pośladki, a nie mamy ku temu predyspozycji genetycznych, to będą one wyglądały znacznie lepiej niż na początku, ale wciąż nie tak jak u influencerki. To rodzi rozczarowanie i poczucie porażki. Często też dzieci próbują doścignąć swoich rodziców w wykonywanym przez nich zawodzie. Np. matka jest świetną adwokatką, więc i córka idzie jej śladem. Jej jednak nie wszystko przychodzi tak gładko jak mamie, co dodatkowo ją frustruje.
Akceptacja niedoskonałości przychodzi z czasem
Akceptacja niedoskonałości świadczy o naszej dojrzałości. To coś, co zazwyczaj przychodzi z czasem. Gdy jesteśmy młodzi, wierzymy, że możemy wszystko i nie istnieją żadne ograniczenia. Z czasem przekonujemy się, że żyliśmy w błędnym przekonaniu. Możemy przykładać się do nauki języków obcych, lecz nadal komunikować się na poziomie bardzo podstawowym, ponieważ nie mamy talentu do zgłębiania języków obcych. Możemy ćwiczyć pośladki, lecz nigdy nie mieć ich takich jak Kim Kardashian. Możemy włożyć wiele wysiłku w swoją pracę, ale wciąż mieć mniej klientów, niż byśmy sobie tego życzyli. To naturalna kolej rzeczy, pewnych ograniczeń nie przeskoczymy.
Ideał obok nas – kiedy motywuje, a kiedy przytłacza?
Gdy obok nas znajduje się ideał, np. koleżanka o perfekcyjnej sylwetce, sąsiadka z zawsze idealnie upiętymi włosami, nasza mama to wzorowa pani domu, to może nas motywować do pewnych działań lub przytłaczać. Czasem czujemy się znacznie gorzej, gdy widzimy, że ktoś obok nas wygląda doskonale lub działa ze 100-procentową skutecznością. Akceptacja niedoskonałości pozwala nam zrozumieć, że każdy z nas posiada inne atuty. Nasza mama jest świetną pianistką, a my do perfekcji opanowałyśmy matematykę. My mamy świetne nogi, a koleżanka idealny biust.
Perfekcjonizm i związana z nim presja
Jeśli w naszym otoczeniu znajdują się ludzie, którzy cierpią na perfekcjonizm, my również możemy czuć presję ciągłego doskonalenia się w pewnych dziedzinach. To na dłuższą metę staje się męczące, zwłaszcza gdy ktoś pyta, czy już przeczytaliśmy kolejny poradnik z samorozwoju lub nauczyliśmy się trudnej pozycji z jogi. Czasem lepiej przebywa nam się w towarzystwie niedoskonałych ludzi. Oczywiście nie chodzi o to, by zadawać się z osobami, które ciągną nas na dno i demotywują do działania. Chodzi o to, że ludzie niedoskonali często okazują nam czułość i łagodność, co okazuje się dużo bardziej wspierające w drodze do wytyczonego celu. Gdy mama mówi nam, że następnym razem znajdziemy lepszego klienta, to nie nakłania nas do rezygnacji z pracy zawodowej, lecz zachowania większego dystansu do porażek.
Jak przekuć wady w zalety?
Akceptacja niedoskonałości pozwala nam zakończyć frustrującą pogoń za perfekcją, co przynosi wyraźną ulgę. Czasem to, co postrzegamy jako swoją wadę, stanowi naszą zaletę. Np. obwiniamy się o chaotyczne działanie. Chciałybyśmy być lepiej zorganizowane. Z drugiej strony w parze z chaosem otrzymałyśmy kreatywność, która bardzo nam się przydaje w pracy. Pozwala znajdować nowe rozwiązania i je realizować.
Wyrozumiałość dla siebie i innych
Dzięki akceptacji niedoskonałości stajemy się bardziej wyrozumiali dla siebie i innych. Przestajemy wymagać od siebie niemożliwego, np. 100-procentowego skupienia na pracy przez 8 godzin dziennie, 5 dni w tygodniu. Zdajemy sobie sprawę, że mózg się męczy i z czasem nasza kreatywność oraz zdolność koncentracji wyraźnie spadają. Pozwala nam to też lepiej zrozumieć innych, którzy czasem mylą się, przesyłając nam zły załącznik. Takie rzeczy są normalne, a ich akceptacja pozwala uniknąć niepotrzebnego stresu.
Przeczytaj koniecznie:
Psychoterapia online – dlaczego warto z niej skorzystać?
Romantyczny wypad do Wrocławia – co zobaczyć, gdzie się zatrzymać?