Rząd zezwolił na otwarcie sklepów w galeriach handlowych z zachowaniem reżimu sanitarnego. Jednak nie jest to jedyne nowe rozporządzenie. Co ciekawe, od dziś wchodzi w życie rozporządzenie nakazujące noszenia maseczek w miejscu pracy. O co chodzi?
Obowiązek zasłaniania ust i nosa w miejscu pracy
Zgodnie z nowym rozporządzeniem osoby, które nie przebywają samodzielnie w pokoju, lecz dzielą go z innymi współpracownikami, muszą nosić maseczkę, przyłbicę lub zakrywać usta oraz nos za pomocą elementów odzieży. Ma to chronić przed rozprzestrzenianiem się epidemii. Co ciekawe, nowe rozporządzenie dotyczy też pomieszczeń socjalnych. Jeśli przebywamy w nich sami, możemy zdjąć maseczkę do posiłku. Gdy dzielimy je ze współpracownikami, to nie możemy zdjąć maseczki nawet do jedzenia.
Brak możliwości spożycia posiłku w pracy, chyba że będziemy sami w pokoju
Co ciekawe, choć nie zjemy kanapki przy biurku ani w pokoju socjalnym, chyba że wszyscy z nich wyjdą na kilka minut, to w pociągach PKP istnieje możliwość zdjęcia maseczki w celu spożycia jedzenia i picia zakupionego w środku transportu. Jest to możliwe po uprzednim zajęciu miejsca siedzącego. Takiego wyjątku nie wprowadzono jednak w przypadku miejsc pracy.
Niedopracowane rozporządzenie
Nowe rozporządzenie sprawia wrażenie mocno niedopracowanego. Z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia już wcześniej. W wyniku mało precyzyjnego zapisu każdy, kto podróżował samochodem, nawet jeśli podróżował z partnerem, z którym mieszka na co dzień, musiał zakrywać usta i nos. Ta sprawa odbiła się dość głośnym echem i w rezultacie wprowadzono korekty do rozporządzenia. Czy tak się stanie ws. obowiązku zakrywania ust i nosa w miejscach pracy? Czy zostanie wprowadzony jakiś punkt regulujący spożywanie posiłków? O tym zapewne przekonamy się w najbliższych dniach.
Czy Polacy będą nosili maseczki w miejscu pracy?
Istnieje jednak spore prawdopodobieństwo, że Polacy zignorują to rozporządzenie, zwłaszcza jeśli na co dzień nie mają kontaktu z osobami z zewnątrz. Po pierwsze, wielu nie zdaje sobie sprawy z wprowadzenia nowych regulacji. Po drugie, trudno wyobrazić sobie, aby policja wkraczała do każdego biura i kontrolowała w nim sytuację. Jak pokazuje życie, w wielu sklepach spożywczych pracownicy nie noszą maseczek lub mają je spuszczone. Wiedzą bowiem, że nikt tego nie kontroluje, a sklepom spożywczym, w przeciwieństwie do odzieżowych czy obuwniczych, nie grozi zamknięcie.
Sytuacja epidemiczna w Polsce wciąż jest trudna
Niewątpliwie sytuacja epidemiczna w Polsce nie jest najlepsza. Pomimo iż wczoraj potwierdzono bardzo mało nowych przypadków COVID-19, to chorych jest prawdopodobnie znacznie więcej. Polacy, dopóki nie czują się fatalnie, unikają testowania. Lekarze zauważyli, że gdy udzielają porad telefonicznych, to wielu z niechęcią podchodzi do skierowania na test. Polacy wolą pójść na L4 i przeleżeć chorobę w domu, bez nakładania kwarantanny na nich i ich bliskich. Niestety, w rezultacie takie osoby wciąż mogą wychodzić z domu i zarażać innych.
Zmiany w L4 mogłyby skłonić Polaków do testowania
Być może sytuację poprawiłby projekt Lewicy, która chce, aby każda osoba, która przebywa w izolacji czy to z powodu choroby zakaźnej czy kontaktu z osobą chorą, otrzymywała 100% wynagrodzenia, a nie jak dotychczas 80%. Powinno to przyczynić się do zwiększenia liczby wykonywanych testów. Dziś wiele osób ich unika z przyczyn ekonomicznych.