Galerie handlowe, to obok lokali gastronomicznych oraz hoteli, najbardziej pokrzywdzona branża przez obostrzenia związane z epidemią COVID-19. Jednocześnie wielkie centrum handlowe nie może liczyć na żadną tarczę antykryzysową. Nierzadko to właśnie galerie handlowe dają zatrudnienie sporej części mieszkańców danej miejscowości. Czy galeriom handlowym grozi upadek?
Zamykanie galerii handlowych
W pierwszej połowie marca zamknięto po raz pierwszy galerie handlowe. Ich działalność została wznowiona 4 maja. Niestety, na początku listopada ponownie je zamknięto i otwarto 28 listopada, tuż po Black Friday. 6 grudnia uczyniono dodatkową niedzielą handlową, ale już po Wigilii czeka je kolejne zamknięcie. To w najlepszym przypadku potrwa do 17 stycznia.
Spadek obrotów galerii handlowych z powodu ograniczeń
Galerie handlowe skarżą się, że ich obroty znacznie spadły w porównaniu do lat ubiegłych. Ograniczenie liczby osób mogących przebywać w tym samym czasie w sklepie, zamrażanie branży w gorącym okresie (przed Wielkanocą, okolice Black Friday i poświąteczne wyprzedaże). Pod koniec listopada poinformowano galerie z wyprzedzeniem o możliwości otwarcia, aby mogły one przyjąć nowy towar. Tak też zrobiły, ale nie przypuszczały, że za chwilę zostaną ponownie zamknięte.
Polacy potrzebują sklepów stacjonarnych
Galerie handlowe to często niedoceniane miejsce. Można w nich kupić niemal wszystko, gdy przydarzy nam się jakiś problem. W przypadku awarii laptopa możemy kupić nowy od ręki. Gdy zepsuje nam się telefon, możemy wymienić aparat na nowszy. Gdy zaczną przeciekać kozaki, z pewnością znajdziemy dla nich godnego następcę. Gdy galerie handlowe są zamknięte, pojawia się problem nawet w przypadku zakupu kurtki. Jedna przychodzi zbyt cienka, inna ma zupełnie inny kolor na żywo niż na zdjęciu, trzecie okropnie szeleści, czwarta ma ciężko chodzący suwak. Ciągłe odsyłanie towaru, czekanie na zwrot pieniędzy i szukanie od nowa, przy ponoszeniu kosztów wysyłki towaru, wiele osób zniechęca do zakupów online.
Galerie handlowe miejscem pracy wielu Polaków
W niektórych miejscowościach nie mamy prężnie działających firm produkcyjnych. To właśnie galerie handlowe stanowią miejsce zatrudnienia dla wielu mieszkańców. Każde ich kolejne zamknięcie czyni najem wielkiej powierzchni nieopłacalnym. Zacznie to powodować zamykanie się kolejnych sklepów i zwalnianie pracowników. Na opuszczone lokale niekoniecznie znajdą się nowi chętni, bo otwieranie sklepu stacjonarnego w galerii jest dziś mocno ryzykownym przedsięwzięciem. W końcu galerie handlowe zaczną upadać. A szkoda, bo często są bardzo nowoczesne i bezpieczne. O wiele lepiej podskoczyć dziś do sklepu odzieżowego, gdzie każdy ma maseczkę niż do niewielkiego sklepu z żywnością ekologiczną poza galerią, gdzie właściciel nie wierzy w COVID, większość klientów też nie i jesteś wytykany palcami za to, że robisz zakupy w maseczce i rękawiczkach.
Zamykanie galerii handlowych jest irracjonalne z punktu widzenia gospodarki
Życie po pandemii może okazać się niezwykle trudne. Wzrastające bezrobocie, wzrost podatków oraz danin na rzecz państwa, brak dobrych restauracji, działających kin oraz sklepów stacjonarnych – to nie wygląda zachęcająco. Państwo powinno robić wszystko, aby te branże, które mogą, działały normalnie. Galerie handlowe nie stwarzają większego zagrożenia. Teraz bardzo mocno przestrzega się w nich reguł sanitarnych. Klienci mają do dyspozycji nowoczesne łazienki, gdzie bez problemu umyją ręce po zakupach. Powietrze jest nierzadko ozonowane, klienci wpuszczani do sklepów pojedynczo, a ich koszyki dezynfekowane. Nawet sklepy spożywcze na terenie galerii funkcjonują lepiej niż poza nią, choć należą do tego samego właściciela. W galerii dezynfekuje się kasy samoobsługowe, w sklepie wolno stojącym bywa z tym różnie. Prawidłowo założona maseczka na terenie galerii, gdzie płynnie się przemieszczamy, połączona z myciem rąk i dystansem społecznym, całkowicie wystarcza. Nie trzeba zamykać sklepów obuwniczych czy odzieżowych, bo to nie w nich zakażają się Polacy. Do infekcji najczęściej zachodzi w biurze, podczas długotrwałej podróży transportem zbiorowym czy podczas spotkań towarzyskich w prywatnych mieszkaniach. Z pracy i podróży nie sposób zrezygnować, natomiast co do spotkań towarzyskich należy uświadamiać Polaków, aby zachęcać ich do większej ostrożności w tym względzie. Jeśli w Boże Narodzenie zaczniemy się masowo odwiedzać, to zamknięte galerie handlowe i godzina policyjna w Sylwestra na niewiele się zdadzą.