Strażniczka domowego ogniska
Zdjęcie autorstwa cottonbro z Pexels

Choć czasy się zmieniają, kobiety w Europie posiadają prawa wyborcze, mogą też kształcić się w dowolnym kierunku i pracować zawodowo, to pewne rzeczy pozostają niezmienne. Strażniczka domowego ogniska, od której oczekuje się sumiennego wykonywania większości domowych obowiązków, wciąż ma się dobrze. Ta stereotypowa rola kobiety, niestety, jest wciąż przekazywana kolejnym pokoleniom.

Spis treści:

  1. Podział domowych obowiązków. Dlaczego mężczyzna tylko „pomaga” partnerce?
  2. Nowoczesne odkurzacze i roboty kuchenne jakoś nie kręcą mężczyzn
  3. Chęć bycia niezastąpioną
  4. Poświęcanie się dla dziecka ponad miarę
  5. Strażniczka domowego ogniska nieświadomie wspiera patriarchat

Podział domowych obowiązków. Dlaczego mężczyzna tylko „pomaga” partnerce?

Zapewne wielokrotnie słyszałaś, że mężczyzna pomaga swojej partnerce w domowych obowiązkach. Słowo „pomaga” odgrywa tutaj kluczową rolę. Nawet nasz język doskonale oddaje sposób, w jaki postrzegamy podział domowych obowiązków. Te wciąż uchodzą za domenę kobiet. Panie mają obowiązek zajmować się sprzątaniem, gotowaniem, praniem i prasowaniem. Ich partnerzy w przypływie dobrej woli mogą im w tym co najwyżej pomóc. Nie traktujemy domowych obowiązków jako zadań, które mamy wykonywać wspólnie, sprawiedliwie się nimi dzieląc. W końcu mieszkamy razem, każdy z nas potrzebuje coś zjeść, wyprać ubrania i mieć posprzątane.

Nowoczesne odkurzacze i roboty kuchenne jakoś nie kręcą mężczyzn

Choć na rynku pojawiają się nowoczesne gadżety sprzątające i ułatwiające przygotowywanie posiłków, a mężczyźni to przecież wytrawni gadżeciarze, to dalej nie zachęca ich to do równego podziału obowiązków domowych. Nowoczesny odkurzacz czy robot kuchenny wciąż musi być obsługiwany przez kobietę, ponieważ facet sam z siebie nie skorzysta z ich dobrodziejstw. Przynajmniej tak wygląda to w większości przypadków.

Chęć bycia niezastąpioną

To kolejny problem, z którym musi zmierzyć się każda strażniczka domowego ogniska. Zbyt często zapominamy o tym, że możemy wykazać się na różnych polach. Świetnie radzić sobie zawodowo, niekoniecznie musimy za wszelką cenę rywalizować o tytuł perfekcyjnej pani domu i porównywać, jak wypadamy w tym względzie na tle koleżanek. Kobiety wciąż mają w sobie zakorzenione przekonanie, że są gorszymi członkami społeczeństwa. Dlatego w ich przypadku chęć bycia niezastąpioną przybiera czasem wymiar pogoni za perfekcją. Panie za punkt honoru biorą sobie samodzielne przygotowywanie posiłków, a nawet pieczenia chleba. Tymczasem dużo lepiej byłoby czasem zamówić catering dietetyczny, a chleb kupić w sprawdzonej piekarni. Może trochę za to zapłacimy, ale z drugiej strony nasze wypieki przygotowywane według oryginalnych receptur również do tanich nie należą. Do tego dochodzą koszty prądu lub gazu, jak również czas, który mogłybyśmy lepiej spożytkować.

Poświęcanie się dla dziecka ponad miarę

Choć większość Polek pracuje zawodowo, to zakorzeniona w nich strażniczka domowego ogniska wciąż nakazuje im zajmować się dziećmi i stawiać karierę zawodową partnera nad własną. W zachodniej Europie nikt nie boi się, że zostanie uznany za wyrodną matkę, jeśli odda dziecko do żłobka i wróci do pracy na pełny etat. U nas każda kobieta boi się etykietki złej matki, dlatego niechętnie oddaje dziecko do żłobka lub idzie na urlop wychowawczy, ewentualnie wraca do pracy na pół etatu, chociaż marzy się pełny wymiar godzin oraz niezależność finansowa.

Strażniczka domowego ogniska nieświadomie wspiera patriarchat

Niestety, strażniczka domowego ogniska daje zły przykład swoim córkom. Uczy ich, że stereotypowa rola kobiety jest tym, do czego zostałyśmy stworzone. Mamy zajmować się rodziną i dziećmi, gotować, prać, sprzątać, licząc, że mąż czasem nam „pomoże”. Chcemy być niezastąpione i perfekcyjne w każdym calu. Pytanie, czy taka postawa wypływa z naszych rzeczywistych potrzeb, czy stanowi efekt internalizacji, czyli przyjęcia oczekiwań społecznych za własne przekonania.