Dlaczego kryptogeje często są homofobami

Zapewne zauważyłaś, że istnieje pewna grupa mężczyzn, która non stop krzyczy o zagrożeniach ze strony gejów, lesbijek oraz osób transseksualnych. Nie ma dnia, by te osoby przyczyn wszelkiego nieszczęścia nie upatrywały w środowisku LGBTQ. Reakcje takich ludzi są często przesadzone i nieadekwatne do sytuacji.  Dlaczego kryptogeje często są homofobami?

Niepewni swoich przekonań krzyczą najgłośniej!

Psycholodzy  już jakiś czas temu dowiedli, iż w sytuacjach, gdy jesteśmy pewni swoich przekonań, nie musimy o nich non stop mówić. Im głośniej krzyczymy, agresywniej reagujemy, tym większe prawdopodobieństwo, że wcale nie mamy pewności co do słuszności własnych przekonań. Te wątpliwości próbujemy zatuszować, zakrzyczeć je w sobie i w innych ludziach.

Przeciętny heteroseksualista, która jest pewien własnej orientacji, nie czuje potrzeby zwalczania środowisk LGBTQ, ponieważ nie czuje z ich strony żadnego zagrożenia. Orientacja nie jest kwestią świadomego wyboru, przychodzimy z nią na świat i nie możemy jej zmienić. Jeśli jesteśmy pewni swojej tożsamości psychoseksualnej, to mniejszości seksualne nijak nam nie przeszkadzają.

Kryptogeje nienawidzą gejów, bo im zazdroszczą

Gorzej, gdy mamy problem z identyfikacją własnej orientacji seksualnej. Nie rozumiemy jej, próbujemy ją z siebie wyprzeć jako coś złego. Wówczas przeszkadzają nam geje i lesbijki, ponieważ przypominają nam, kim tak naprawdę jesteśmy. Reagujemy agresją, ponieważ zazdrościmy im tego, że żyją w zgodzie ze sobą.

Kryptogeje są największymi homofobami, ponieważ zazdroszczą innym gejom tego, że ci nie boją się ujawnić. Ich przyjaciele i rodzina akceptują ich takimi, jakimi są. Mogą przyprowadzić do mamy swojego chłopaka i wiedzą, że nie zostaną za to wyrzuceni z domu. Mama ich w pełni akceptuje takimi, jakimi są.

Kryptogeje boją się odrzucenia ze strony rodziców

Homofobia, która kipi z kryptogejów, często ma związek albo z procesem wychowywania, albo z przekonaniami religijnymi, albo odgrywaną rolą społeczną. Jeśli w naszym domu rodzinnym gejów traktowano jako dewiantów, to nic dziwnego, że też tak ich postrzegamy. Mamy też problem z akceptacją własnego homoseksualizmu, bo rodzice nauczyli nas, że to coś złego. Dlatego wypieramy ze świadomości tę cząstkę siebie i zajadle atakujemy przedstawicieli własnego środowiska. Robimy to po to, aby rodzice przypadkiem nie pomyśleli o tym, że mają syna geja i się od nas nie odcięli.

Wewnętrzne rozdarcie między byciem gejem a wyznawaną religią

Dużym problemem są też przekonania religijne.  Wiele osób źle czuje się ze świadomością, że orientacja seksualna może zostać im poczytana jako grzech i zostaną wyrzuceni poza nawias społeczności religijnej. Oczywiście, nie zawsze tak się dzieje. W większych miejscowościach, zwłaszcza w kościołach prowadzonych przez jezuitów osoby homoseksualne są mile widziane. Jezuici bowiem, podobnie jak papież Franciszek, wyznają zasadę, że tylko Bóg ma prawo osądzać. Jednak na wsi czy  w małym miasteczku ksiądz zazwyczaj zwalcza mniejszości seksualne. Taka osoba żyje w głębokim konflikcie. Z jednej strony kocha bowiem Boga, z drugiej pragnie być w związku z osobą tej samej płci. Bardzo często to rozdarcie prowadzi do złości na środowisko LGBTQ oraz homofobii.

Przykładny konserwatysta

Jeśli ktoś zrobił karierę zawodową, podkreślając, że pielęgnuje konserwatywne wartości, pragnie pokazać, że jest heteroseksualny. Dowodzi tego bardzo mocno, wręcz przesadnie, zaciekle zwalczając gejów, choć sam jest jednym z nich. Ma to zapobiec domysłom, że może być członkiem mniejszości seksualnych.