Koronawirus w Polsce nabiera na sile. Dziś odnotowano kolejny niechlubny rekord dobowych zakażeń, przybyło ich blisko 2 tysiące! Robi się coraz bardziej niebezpiecznie, a minister zdrowia zapowiada dodatkowe obostrzenia w strefach czerwonych i żółtych.
Kolejne powiaty w strefie czerwonej i żółtej
Od soboty w strefie czerwonej znajdzie się aż 16 powiatów plus Sopot, który jest miastem na prawach powiatu. Do strefy żółtej trafi aż 28 powiatów, w tym duże polskie miasta takie jak Rzeszów, Kielce, Gdańsk, Gdynia czy Szczecin. Nowych zakażeń przybywa tak dużo, że nawet województwa, które odnotowują ich najmniej, vide opolskie i świętokrzyskie, mają powiaty, które trafią do stref czerwonej i żółtej.
W strefie czerwonej i żółtej trzeba będzie nosić maseczki nawet podczas spaceru z psem
W strefie czerwonej i żółtej trzeba nosić maseczki nie tylko w sklepach, urzędach czy środkach komunikacji zbiorowej, ale też na świeżym powietrzu w przestrzeni publicznej. Jest to bardzo uciążliwe, zwłaszcza w deszczowe dni, gdy wilgoć znacznie utrudnia oddychanie. Noszenie maseczek na świeżym powietrzu, w miejscach, gdzie praktycznie nie ma ludzi, wydaje się pozbawione uzasadnienia. Niestety, prawo nakazuje je nosić i trzeba będzie się do niego dostosować.
Zmniejszeniu ulega liczba uczestników wesel
W strefie czerwonej i żółtej zmniejszeniu ulega też liczba uczestników wesel (w strefie zielonej ich liczba będzie wynosiła teraz 100 osób). W strefie czerwonej może bawić się 50 osób, a w żółtej 75. To wciąż bardzo dużo i ludzie nadal będą się zakażać. Przypomnijmy o tym, że media często informują o nowych zakażeniach wśród uczestników tych mniejszych wesel organizowanych w strefach czerwonych i żółtych. Oznacza to, że nawet przy 50 osobach ryzyko wciąż jest stosunkowo wysokie.
Wcześniejsze zamknięcie lokali gastronomicznych w strefie czerwonej
W strefie czerwonej obowiązywać będzie też nowe obostrzenie, wszystkie puby, restauracje i punkty gastronomiczne mogą być czynne jedynie do 22. Ma to zapobiec dalszemu rozprzestrzenianiu się zakażeń.
Niedopracowane obostrzenia w strefach czerwonych i żółtych
Obostrzenia w strefach czerwonych i żółtych są mocno niedopracowane. 50 osób na weselu to wciąż bardzo wiele i skutkować to będzie nowymi przypadkami. Ludzie zarażają się w restauracjach także za dnia, więc zamknięcie ich po 22 niczego nie zmieni. Natomiast noszenie maseczki na spacerze z psem, gdzie obok nie ma żywego ducha, wydaje się pomysłem kuriozalnym. To tylko dodatkowa niedogodność dla Polaków, bowiem na świeżym powietrzu, gdzie zachowujemy dystans społeczny, ryzyko zakażenia jest zerowe. Największe zagrożenie niosą duże imprezy takie jak wesela, targi etc. Ryzko jest także podwyższone wówczas, gdy przebywamy w zatłoczonej restauracji. Zamiast zamykać ją po 22, lepiej byłoby zadbać o to, aby stoliki były od siebie dostatecznie oddalone, a obsługa przestrzegała reżimu sanitarnego. Niech będzie czynna jak najdłużej, aby klienci się w niej nie tłoczyli ze względu na krótsze godziny otwarcia.
Czy rozpoczęcie roku akademickiego przyczyni się do wzrostu zakażeń COVID-19?
Kolejnego wzrostu zachorowań, zwłaszcza w miastach wojewódzkich, możemy spodziewać się w połowie października. Wtedy to wyjdą na jaw zakażenia na uczelniach, które wznowiły działalność. Tutaj jednak sytuacja może być mniej dramatyczna, ponieważ wiele szkół wyższych wprowadziło indywidualne zasady bezpieczeństwa. Są one dużo lepiej przemyślane od zasad obowiązujących w żółtych i czerwonych strefach. Większość uczelni jest zgodna – wykłady, które gromadzą najwięcej studentów, powinny odbywać się w formie zdalnej. Szkołe wyższe zakupiły już nawet specjalne oprogramowanie do ich transmisji. Ćwiczenia praktyczne na kierunkach technicznych oraz medycznych odbywać się będą stacjonarnie, w niewielkich grupach z zachowaniem reżimu sanitarnego, wykładowcy mają po każdej grupie zdezynfekować stoły oraz wykorzystywane narzędzia, np. mikroskopy. Uczelnie dysponują też dużymi salami, które pozwalają zachować dystans społeczny.
Grozi nam brak respiratorów
Koronawirus w Polsce nabiera na sile, w wielu szpitalach zaczyna brakować łóżek covidowych oraz respiratorów. Musimy też pamiętać o tym, że przy najściu na siebie sezonu grypowego, przeziębieniowego i COVID-19 laboratoria mogą nie nadążać z badaniami diagnostycznymi. Nie wynika to z ich złej woli, ale z braku w aparaturze, odczynnikach i zasobach ludzkich. W powszechnym interesie jest przestrzeganie zasad bezpieczeństwa i zachowanie zdrowego rozsądku. Minimalizujmy ryzyko zakażenia tam, gdzie możemy. Zamiast hucznych urodzin zorganizujmy spotkanie w domu dla najbliższych, odpuśćmy sobie teraz imprezy masowe. Nośmy maseczki w sklepach, urzędach, banku czy na poczcie. Łatwiej jest bowiem wytrzymać w nich 15 minut w drogerii, gdzie istnieje realne zagrożenie, niż kilka godzin podczas wycieczki rowerowej, jeśli z powodu powszechnej beztroski nasze miasto trafi do strefy czerwonej czy żółtej. Pamiętajmy o tym, że noszenie maseczek w sklepach, urzędach czy na poczcie ma głęboki sens, bo ogranicza to transmisję wirusa.