Minister edukacji chce, aby od 1 września dzieci normalnie wróciły do szkół i uczęszczały do nich według dawnych zasad. To budzi wątpliwości wielu ekspertów, w tym wirusologów i epidemiologów. W Polsce bowiem epidemia koronawirusa nie wygasa, wręcz przeciwnie, z każdym dniem problem nabiera na sile. Tylko dziś stwierdzono 825 nowych zakażeń. Czy powrót do szkół przyczyni się do wzrostu zakażeń koronawirusem?
Powrót do szkół przyczyni się do wzrostu zakażeń koronawirusem
Powrót do szkół może przyczynić się do gwałtownego wzrostu liczby zakażeń koronawirusem. Ta decyzja może odbić się też negatywnie na stanie polskiej gospodarki. Minister edukacji nie przewiduje bowiem żadnych dodatkowych środków bezpieczeństwa. Oczywiście, żaden uczeń nie wysiedzi na 8 lekcjach w maseczce, nie będzie w stanie w nich myśleć. Ale można by podzielić klasy na mniejsze grupy lub wprowadzić kształcenie w blokach przedmiotowych.
Tryb edukacji zdalnej
Szkoły zostały zamknięte jako pierwsze na początku wybuchu epidemii koronawirusa w Polsce. Nie bez powodu to właśnie one i uczelnie wprowadziły tryb pracy zdalnej. Na uniwersytetach oraz w szkołach gromadzi się bowiem wiele osób. Znajdują się one w bliskim kontakcie i wystarczy jeden chory, by cały rok czy klasa trafiły na kwarantannę. Wówczas sytuacja w Polsce była naprawdę dobra. Na początku mieliśmy tylko kilku chorych. Gdy zbliżamy się do tysiąca zachorowań dziennie, dzieciom oferujemy powrót do szkół.
Dzieci mogą zarazić osoby z grupy podwyższonego ryzyka
Musimy pamiętać o tym, że choć dzieci na ogół łagodnie przechodzą infekcję koronawirua, to kadra nauczycielska często znajduje się w wieku przedemerytalnym i zmaga się z wieloma choroba przewlekłymi. W ich przypadku infekcja może doprowadzić do zgonu. Tak samo może się stać, gdy dziecko przyniesie koronawirusa ze szkoły i zarazi nim swoich rodziców oraz dziadków.
Powrót dzieci do szkół a groźba załamania gospodarki
Powrót do szkół może doprowadzić też do załamania gospodarki. Niestety, jeśli w dużej szkole dojdzie do zachorowania na koronawirusa, jej uczniowie oraz ich rodzice mogą trafić na kwarantannę. Ci ludzie gdzieś pracują, a to będzie oznaczało niedobór rąk do pracy, przestoje w produkcji etc.
Im mniejsza grupa uczniów, tym lepiej. Można ją rozsadzić w odpowiedniej odległości, a w razie problemów zakażeniu ulegnie tylko wąskie grono. Koronawirus nie będzie rozprzestrzeniał się tak intensywnie jak w warunkach zaproponowanych przez ministra edukacji.